SUDETY
Na początku była podróż - kierowcy zmieniali się, pasażerowie spali.  Gdy słoneczko wstało, wiara zaczęła żądać postoju, bo nóżki, bo kawa, bo ...
Co za ludzie! Jakoś udało się dojechać.
Wrocław

Wrocław, to stare miasto, z poniemieckimi kościołami, kamieniczkami a i nawierzchnia na niektórych uliczkach pamięta chyba te odległe czasy. Pięknie odnowiony rynek i nawiedzane przez turystów zakątki przyciągają wzrok i obiektywy aparatów, ale ostro jeżdżący kierowcy oraz tramwaje każą patrzeć wokół siebie.

Wrocław

Zobaczyliśmy więc Odrę, wrocławskie kanały, wyspy, w tym Wyspę Piasek, na którym jest piękny kościół pw. Najświętszej Marii Panny. Pozostały do zwiedzenia: Ostrów Tumski z Ogrodem Botanicznym - ponoć pięknym, wrocławskie ZOO - cały dzień zwiedzania i pewnie wiele innych jeszcze atrakcji.
Wybraliśmy spacer nabrzeżem Odry, posiedzenie wśród rzeźb Dunikowskiego oraz główny punkt wyjazdu - Panorama Racławicka.

Tu brak fotografii, bo fotografia tego oddać nie potrafii.
Mistrzowskie operowanie pędzlem przez autorów panoramy Jana Styki, Wojciecha Kossaka i ich pomocników a także późniejsze prace nad jej montażem to "rewelka".
Wielkie malowidło, o wymiarach 15 x 114 m, dzięki zespoleniu szczególnych zabiegów malarskich (specjalna perspektywa) i technicznych (oświetlenie, sztuczny teren, kręte, zaciemnione podejście) "przenosi" widza w inną rzeczywistość i inny czas. 
Musicie koniecznie to zobaczyć i doświadczyć, jak można oszukać nasze zmysły.
Karpacz - widok na stronę czeską

Potem były Sudety. W porównaniu z Bieszczadami nieco wyższe, a przede wszystkim bardziej strome. No cóż - starzejemy się. Celem była Śnieżka z obserwatorium zbudowanym na jej szczycie.
Najpierw podróż kolejką linową - strasznie chybotliwe to siodełko, później marsz na szczyt.

Karpacz - widok na dolinę pod Śnieżką
Niektórzy z uczestników

Tu jeszcze wspólnie przed rozpoczęciem podejścia pod szczyt Śnieżki. Później już każdy własnym tempem i własną drogą parł pod górę. Było ciężko, ale wszyscy wspinacze dotarli na wysokość 1602 m n.p.m. Potwierdzam.

A z czeskiej strony kolejka linowa wiedzie na samą wierzchołek. Oj leniwi ci Czesi.
Obserwatorium na Śnieżce

Widok na obserwatorium z miejsca tuż pod szczytem dopinguje do wysiłku. Jeszcze tylko kilka głębokich wdechów i można gratulować osiągnięcia.
Niestety, na górze jak na ruchliwej ulicy - tłumy Panie, tłumy.
Ale co za widoki!

Kolejka linowa
Z Milką

Po powrocie fotka z Milką i opędzanie się od handlarzy.
Można kupić oscypek i np. zbójecką buławę, co niektórzy niezwłocznie uczynili. Co robić z taką buławą? Łupić na drogach, to oczywiste. Tylu bogatych jeszcze pozostało ...

Wambierzyce

W drodze powrotnej jeszcze Sanktuarium Maryjne w Wambierzycach - piękny kościół którego początki sięgają XIII w. Z tego okresu pochodzi figurka Wambierzyckiej Królowej Rodzin - obecna budowla ma trzystuletnią historię. Tu również Kalwaria z 74 kapliczkami rozrzuconymi po okolicy oraz ruchoma szopka, ponoć największa w Polsce.
Wambierzyce położone w dolinie potoku Cedron u podnóża Gór Stołowych zasługują na dłuższe odwiedziny - to pewne.

Pokój nauczycielski

I jeszcze droga "stu zakrętów" z pięknymi kamykami dla olbrzymów, jeszcze Kaplica Czaszek w Czermnej, gdzie zgromadzono ponad 20 tysięcy czaszek ludzkich i gdzie można zadumać się nad sensem życia i naszym zabieganiem, jeszcze przejazd urokliwymi dolinami Kotliny Kłodzkiej i zrobiło się ciemno.

A gdy ciemno, pasażerowie śpią a kierowcy się zmieniają - to oczywiste.
Były także muzyka i śpiew, były intelektualne rozmowy i rozmyślania. Było turystycznie.

Polska jest piękna. Ruszajcie - już jesteście spóźnieni.